czwartek, 26 września 2013

Rozdział 3

    Diana weszła po cichu do domu. Zdjęła buty i usiadła na schodach. Wraz z przekroczeniem progu mieszkania, pojawiła się bezsilność. Nie umiała już kryć w sobie żadnych emocji. Po prostu zaczęła płakać. Nie mogła powstrzymać łez spływających po jej policzkach, nie chciała. Z każdą sekundą, z każdą wylaną łzą, powracały wspomnienia. Te dobre, jak i te złe. Diana przypomniała sobie jak pierwszy raz zobaczyła Fabiana, ich pierwszy pocałunek, pierwszą noc spędzoną razem, ale i pierwszą kłótnię. Zrozumiała, że Fabian był ogromną częścią jej życia, mimo to, wiedziała, że nie było innego wyjścia. Musiała albo odejść, albo dać zamknąć się w złotej klatce, do której klucz miałby tylko Fabian.
    Nim Diana się zorientowała, na dworze zaczęło robić się jasno. Dochodziła czwarta nad ranem. Dziewczyna poszła się wykąpać. Ciepły prysznic, sprawił, że spięte ciało Diany pomału zaczęło się rozluźniać, a przez płacz zrobiła się senna.
    Obudziła się około dziewiątej. Usłyszała odgłosy oglądanej telewizji, co oznaczało, że Blanka już nie spała. Diana wiedziała, że jeżeli wstanie z łóżka, będzie musiała zmierzyć się z siostrą i okrutną, szarą rzeczywistością.
 

 Poszła do łazienki, ubrała się i zeszła na dół. Nie myliła się, Blanka już nie spała:
- O, jak miło, siostrzyczka wstała - powiedziała Blanka z udawaną uprzejmością - może mi teraz to wytłumaczysz? - zapytała machając liścikiem od starszej siostry.
- W liście wszystko jest wyjaśnione.
- No chyba jednak nie do końca. Dobra, nieważne. Powiedz mi lepiej o czym rozmawialiście.
- Zerwałam z nim - ucięła krótko Diana.
- Co?! Jak to?!
- Normalnie, ale chyba powinnaś być zadowolona, tak bardzo go nie lubiłaś.
- To prawda, ale dlaczego zerwałaś? Co się stało? - dopytywała Blanka.
- Powiedziałam mu, że dostałam się do innego klubu, że będę tańczyć na meczach, dla większej publiczności. Wkurzył się, zrobił aferę, powiedziałam dość i tyle.
- Jak się czujesz? - w głosie Blanki było słychać zmartwienie i współczucie.
- Noc była ciężka, ale teraz jest lepiej. Zrozumiałam, że nie mogę żyć z kimś, kto nie szanuje mojej pasji i nie podziela mojego szczęścia. Wiem, że teraz może być tylko lepiej. Chcę się teraz skupić na tańcu, na karierze. Chcę być po prostu szczęśliwa. Nie będę na siłę szukała miłości, sama się znajdzie. Przez jakiś czas pobędę sama.
- I bardzo dobrze. Cieszę się, że tak to postrzegasz. Pamiętaj, że zawsze masz we mnie oparcie. Ale powiem ci, że to będzie trochę dziwne, boska Diana Olszewska singielką? - zażartowała Blanka.
- Pozostaje jeszcze tylko jedna sprawa - rzekła Diana.
- Co jeszcze?
- Samochód. Nie chcę nic od niego. Oddam mu kluczyki.
- Jak go nie chcesz to chętnie się nim zaopiekuję.
- Nie nie nie, Fabian dostanie swoje zabaweczki, którymi chciał mnie przekupić, z powrotem.
    Kilka dni później Diana spotkała się z Fabianem. Oddała mu kluczyki i pożegnała się na dobre. Zaczęła żyć innym życiem. Skupiła się na tańcu i rozwijaniu umiejętności. Tego dnia Diana razem ze swoją siostrą i resztą grupy Cheerleaders Gdynia miała wystąpić na meczu piłki nożnej Polska - Dania w Gdańsku.
    Dziewczyny powtarzały kroki i omawiały ostatnie zmiany. Miały zatańczyć w przerwie i po skończonym spotkaniu. Podczas meczu mogły siedzieć w specjalnym sektorze przeznaczonym właśnie dla nich.
   Mecz się zaczął. Dziewczyny podziwiały piłkarzy i co chwilę tylko słychać było nazwiska tych najsławniejszych. Blanka wodziła wzrokiem za Szczęsnym. Była bardzo podekscytowana. Diana również uważała, że niektórzy są przystojni, ale nie myślała o niczym poważniejszym. Nie miała zamiaru nawet skupiać na tych chłopakach. Chciała zatańczyć i pokazać światu, że żaden mężczyzna nie zabroni jej robić tego, co kocha.
    W przerwie wszyscy mieli dobre humory. Reprezentanci schodzili do szatni z wynikiem 2:1 dla Polski. Dziewczyny zatańczyły najlepiej jak mogły, a mogły naprawdę dużo. Przykuwały głównie uwagę męskiej części publiczności. Z murawy zostały pożegnane gromkimi brawami. Końcówkę ich występu widzieli także piłkarze, gotowi do wyjścia na drugą połowę gry. Na twarzach niektórych z nich gościł uśmiech.
   Resztę meczu kilka dziewczyn spędziło w szatni, a kilka stojąc niedaleko ławki rezerwowych. Diana i Blanka rozmawiały na uboczu i zerkały co jakiś czas na przebieg meczu. Nagle podszedł do nich Wojtek Szczęsny, który drugą połowę spędzał na ławce:
- Cześć dziewczyny, fajny występ. Dałyście czadu.
- A dziękujemy bardzo. Starałyśmy się - odpowiedziała Diana z uśmiechem. Blanka, przez moment, nie mogła wydobyć z siebie ani jednego dźwięku, lecz po chwili odezwały się w niej jej zdolności flirciarskie.
- O to chodziło, żeby dać czadu. Widziałam, że ci się podobało, uśmiechałeś się.
- To prawda, podobało mi się. A wy chyba macie nową drużynę, prawda? Poznałem poprzedni skład, a was widzę po raz pierwszy.
- Tak, jesteśmy nowe - odpowiedziała Blanka. Była pod ogromnym wrażeniem urody Wojtka.
- Dzisiaj po meczu w hotelowej sali bankietowej odbędzie się mała impreza, może wpadniecie? Pogadamy, poznamy się. Będzie paru innych moich kolegów z kadry. Przyjdźcie, będzie mi bardzo miło - powiedział piłkarz.
- Chętnie wpadniemy - odpowiedziała Blanka z uśmiechem.
- A i weźcie ze sobą inne koleżanki.
- Okej. Przepraszamy cię, musimy dołączyć do grupy, bo zaraz mamy kolejny występ. Dziękujemy za zaproszenie - Blanka pociągnęła Dianę w stronę reszty dziewczyn.
- W Hotelu Hilton o 21! - zawołał za nimi Szczęsny.
- Kurczę, słyszałaś to?! - pytała uradowana Blanka.
- Tak słyszałam głucha nie jestem - odpowiedziała Diana.
- Idziemy, prawda?
- To jego "poznałem poprzedni skład" brzmiało bardziej jak "przeleciałem poprzedni skład", ale w sumie co nam szkodzi, możemy iść. Nawet fajny chłopak z niego - powiedziała Diana - i weźmiemy ze sobą Kaję.
- O Jezu, nie mogę się doczekać!
   Ostatecznie Polska wygrała z Danią 3:1. Kibice, piłkarze jak i również tancerki były w wyśmienitych nastrojach. Trenerka drużyny była bardzo zadowolona z dziewczyn:
- Moje drogie panie, spisałyście się na medal. Ciężko pracowałyście przez ten tydzień, więc jutro macie wolne. Teraz idźcie się przebrać i do domu. A i jeszcze jedno, nie szalejcie za bardzo z tymi chłopakami - znacząco spojrzała w stronę Diany i Blanki.
    Po wyjściu ze stadionu Blanka zapytała:
- Jak myślisz, trenerka słyszała naszą rozmowę z Wojtkiem?
- Nie wiem, ale po rozmowie z nim tak się darłaś, że wszyscy to mogli usłyszeć. Z resztą nie ważne. Tak, czy siak, dzisiejszej nocy będziemy się bawić. Dzwoń do Kai - odpowiedziała Diana z błyskiem w oku.


_____________________________________
Rozdział dedykuję zniecierpliwionej Paulinie - mojej najlepszej, najukochańszej wariatce ;* <3

4 komentarze: