środa, 25 września 2013

Rozdział 2

    Diana zeszła na dół do kuchni, aby zaparzyć poranną kawę. Starała się, nie obudzić śpiącej na kanapie Kai, która została na noc.
    Usiadła przy stole i czekała aż woda w czajniku, zagotuje się. Wpatrywała się w okno i myślała o Fabianie. Żałowała, że dziewczyny są jemu przeciwne. Kochała go, ale wiedziała, że ich uczucie pomału się wypala, że niedługo przyjdzie czas rozstania. Dała mu ostatnią szansę, bo nie wyobrażała sobie, że mogą żyć osobno. Bała się rozłąki i sama oszukiwała siebie, mając nadzieję na to, że jej chłopak się zmienił. On nie był złym facetem. Na początku ich związku było naprawdę cudownie, wręcz magicznie. Z czasem, niestety, wszystko zaczęło się zmieniać... na gorsze. Z zamyślenia wyrwał Dianę głos Kai:
- A ty co tak siedzisz tutaj samiutka? Co się stało?
- O, nie śpisz już. Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić. Przyszłam zrobić kawę, chcesz też?
- Chętnie - odpowiedziała Kaja - O czym myślisz?
- O niczym, tak siedzę tylko - skłamała Diana, nie miała ochoty zaczynać tematu Fabiana na nowo. Wczoraj dosyć się nasłuchała.
- Dobra, to ty zrób kawkę, a ja pójdę obudzić młodą - Kaja skierowała się na górę. Po chwili dało się słyszeć krzyki, piski i jęki protestującej Blanki. W końcu jednak dało się ją ściągnąć na dół i panie wspólnie wypiły kawę. Przez cały poranek Diana była jakby nieobecna. Uświadomiła sobie, że od kilku dni, nie odzywała się do Fabiana. Postanowiła, że po castingu skontaktuje się z nim.



   Po południu dziewczyny zaczęły szykować się na casting. Były jeszcze bardziej zdenerwowane niż pierwszego dnia. Cieszyły się, że mają przy sobie Kają. Ona często żartowała, dzięki czemu rozładowywała atmosferę. 
   Około godziny szesnastej w Teatrze Muzycznych w Gdyni, ponownie zrobiło się głośno. Trzydzieści kandydatek czekało na wyniki. Po godzinie jury zaprosiło wszystkie dziewczęta do sali. Wtedy zapanowała cisza. I to taka nagła cisza, jakby ktoś wyłączył telewizor lub radio. Diana złapała Blankę za rękę. Tych kilka sekund ciągnęło się w nieskończoność. W końcu kapitanka drużyny zaczęła czytać listę przyjętych dziewczyn:
- Maja Bielińska, Katarzyna Mazur, Julia Kaczorowska, Sabina Małek, Diana Olszewska... - serce Diany zabiło mocniej, uściskała siostrę i dołączyła do pozostałych - Weronika Mejer, Violetta Ostaszewska, Martyna Kosoń, Justyna Kwiatkowska i Aleksandra Jabłońska - Lista przyjętych została odczytana. Radość Diany zniknęła, na twarzy Blanki malowało się rozczarowanie. Nie mogła uwierzyć, że nie ma jej w dziesiątce, poczuła, że jej marzenia legły w gruzach. Spojrzała na Dianę - również była w szoku. Kapitanka odezwała się ponownie:
- Gratuluję w imieniu całego jury. Proszę abyście poczekały na korytarzu. Po wybraniu pięciu pozostałych dziewcząt, odbędzie się spotkanie - po tych słowach Diana opuściła salę. Kaja czekała na nią z niecierpliwością:
- I co masz taką minę? Gdzie jest Blanka?
- Nie dostała się.
-  A ty?
- Ja tak.
- I co teraz?
- Wybiorą jeszcze pięć dziewczyn. Ma jeszcze szansę, ale widziałam, że się załamała. Jeśli jej nie przyjmą, ja rezygnuję - oznajmiła Diana.
- No co ty, naprawdę?
- Oczywiście.
    Pozostałe dwadzieścia dziewczyn miało jeszcze raz zatańczyć. Tym razem na 200%. Blanka czekała na swoją kolej, przyglądając się tańczącym rywalkom. Niektóre z nich były naprawdę dobre. Przyrzekła sobie, że dołączy do tej drużyny, choćby nie wiem co. Wreszcie przyszła kolej na nią. Stanęła na środku sceny i zatańczyła najlepiej jak mogła. Nie myślała o niczym, wyłączyła się totalnie z rzeczywistości. Kiedy skończyła, czuła się jak w transie. Tańczyła ostatnia, jury podjęło już decyzję:
- Musicie wiedzieć, że wszystkie byłyście wspaniałe, ale tylko pięć z was może dołączyć do drużyny. Ta piątka to: Alicja Kot, Sandra Wojciechowska, Marta Wiśniewska, Angelika Major i Blanka Olszewska. Gratulacje - oznajmiła kapitanka drużyny. Blanka nie mogła uwierzyć. Była przeszczęśliwa. 
- Za 10 minut odbędzie się spotkanie grupy.
   Wszystkie zgromadzone w sali, wyszły. Blanka skakała z radości. Nie mogła się opanować. Uściskała Dianę i Kaję. Te również nie posiadały się ze szczęścia. 
- Czułam, że ci się uda, nie mogło być inaczej. Jak razem to razem - powiedziała Diana - ciekawe co powiedzą nam na tym zebraniu?
    Po 10 minutach kapitanka drużyny wezwała swoje nowe tancerki:
- Drogie dziewczęta, czeka was ciężka praca i dużo treningów. Jak zapewne wiecie, będziemy występowały dla polskiej reprezentacji piłki nożnej. To będzie dla was próba, ponieważ już w tym tygodniu odbędzie się mecz. Mamy bardzo mało czasu na opracowanie układu i nauczenie się kroków. Mam nadzieję, że podołacie temu wyzwaniu i żadna z was nie zrezygnuje. Treningi odbywają się cztery razy w tygodniu, środy, soboty i niedziele macie wolne. Jutro o 15 widzimy się w tej sali. Wtedy dowiecie się więcej. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - odpowiedziały chórem tancerki.

    Dziewczyny wróciły do domu około godziny dwudzestej. Siedziały w salonie, kiedy odezwała się Diana:
- Wiesz, że teraz musimy odebrać papiery z Demons Dance i złożyć wszystko w Cheerleaders Gdynia?
- Wiem wiem, wszystko załatwimy jutro. Dzisiaj jestem już zmęczona. Idę się położyć.
- Okej, dobranoc - Diana pożegnała się z siostrą i upewniła się, że ta zamknęła się w swoim pokoju. Wyciągnęła telefon i napisała do Fabiana:
  • Hej, spotkamy się? Stęskniłam się i muszę Ci o czymś powiedzieć.
  • Dobrze, będę za pół godziny.
    Po cichu poszła do swojego pokoju. Ubrała czarną sukienkę, czarne sandałki na obcasie i poprawiła makijaż. Napisała liścik i zaniosła do pokoju śpiącej już Blanki: "Poszłam na kolację z Fabianem. Nie martw się o mnie, Diana." Usłyszała dźwięk podjeżdżającego samochodu i zeszła na dół.
    Fabian wysiadł z auta, gdy tylko zobaczył Dianę:
- Cześć, skarbie. Pięknie wyglądasz - pocałował dziewczynę w usta. To trochę ją oszołomiło. Uwielbiała jego pocałunki. Zawsze wyprowadzały ją z równowagi.
- Hej, muszę ci o czymś powiedzieć, ale to dopiero w restauracji - specjalnie wybrała takie miejsce, aby Fabian nie mógł zrobić afery. Może było to trochę fałszywe z jej strony, ale nie miała wyboru.
- Nie jesteś w ciąży, prawda? - zażartował chłopak.
- Oczywiście, że nie - Diana zaprotestowała. Zdziwiło ją to pytanie. Przecież Fabian dobrze wiedział, że brała pigułki - A jeśli bym była, to co być zrobił?
- No...nie jesteś, to najważniejsze. Po co się nad tym zastanawiać? - ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała Diany, ale przestała drążyć. Trochę się rozczarowała.
    W restauracji nie było tłumów. Kilka par siedziało przy stolikach. Można było spokojnie porozmawiać.
- To o czym chcesz mi powiedzieć? - zapytał Fabian
- Byłam na castingu. Dostałam się do Cheerleaders Gdynia. Jutro zaczynam z nimi trenować, a w tygodniu wystąpię podczas meczu piłki nożnej.
- Ale jak to? Nie rozumiem.
- Co tu jest do rozumienia? Będę robiła to, co do tej pory, tylko, że na większą skale. Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa. To drzwi do mojej kariery, do spełnienia marzeń - cieszyła się Diana.
- Wiesz ile osób będzie cię oglądać? Ile napalonych kolesi? A co jeśli ktoś cię skrzywdzi? - zdenerwował się Fabian.
- Przesadzasz. Dlaczego nie możesz cieszyć się moim szczęściem? Teraz to ty krzywdzisz mnie - mówiła rozgoryczona Diana. Do jej oczu zaczęły napływać łzy - mogłam się domyślić, że ta rozmowa nie ma sensu, ale głupia uwierzyłam, że się zmieniłeś, że między nami się poprawiło. Myliłam się. Żałuję, że dałam ci kolejną szansę. Nie powinniśmy tego ciągnąć. Odchodzę - dziewczyna wstała i wyszła. Po jej policzkach ciekły łzy. Fabian wybiegł za nią:
- Diana! Poczekaj! - złapał dziewczynę za rękę.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Daj mi spokój - powiedziała zimno.
- Jesteś pewna, że tak to wszystko chcesz skończyć? - pytał chłopak
- Ja chcę skończyć? - pytała lekceważąco Diana - to ty wszystko skończyłeś. Zniszczyłeś nas swoja zazdrością, rozumiesz? To koniec - pocałowała go ostatni raz, odwróciła się i ruszyła w stronę domu. Noc była ciepła, lekki wiaterek osuszał łzy. Fabian stał przed restauracją i czuł, że stracił kogoś, kto znaczył dla niego bardzo wiele. Zrozumiał, że wszystko zniszczył.

    

4 komentarze: