piątek, 4 października 2013

Rozdział 4

    Blanka siedziała w swoim pokoju i kończyła make-up, kiedy weszła Diana:
- Którą mam  ubrać? Tą czy tą - przykładała do siebie na zmianę sukienki.
- Tą po prawej - odpowiedziała po chwili namysłu Blanka.
- Ale nie jest za krótka?
- A ty masz 20 lat czy 80? I idziemy na imprezę czy do kościoła? - zapytała ironicznie Blanka.
- No dobra, okej. Ale...
- Żadnego ale! Już, wynocha mi stąd! Ubierać kieckę, malować się i wychodzimy!
- Okej - Diana wyszła z pokoju siostry. Wiedziała, że zawsze może liczyć na jej rady. Blanka była trochę szalona, ale w pewnym stopniu, Diana doceniała to. Jej siostra Była wulkanem energii, ogromnym wsparciem i chodzącym optymizmem. Zawsze wiedziała kiedy słownie "skopać komuś tyłek", a impreza w jej towarzystwie zawsze była udana.
    Około 20:30 w domu Olszewskich rozległ się dzwonek do drzwi:
- Hej! - Blanka powitała Kaję w drzwiach - wejdź.
- No cześć, pięknie wyglądasz. - dziewczyny uściskały się.
- Dziękuję, ty też. Coś czuję, że ta impreza na pewno nie będzie stypą - powiedziała z uśmiechem Blanka.
- Miejmy nadzieję. A Diana co? Szykuje się?
- Tak, zaraz powinna zejść na dół.
   Po kilku minutach Diana była gotowa. Usłyszała, że przyjaciółka już się zjawiła, więc poszła do salonu:
- Ta jaka odstawiona - powiedziała Kaja w stronę dziewczyny.
- Dziękuję, ty też nic lepsza - Diana przytuliła przyjaciółkę na powitanie.
- To co drogie panie, ruszamy? - zaproponowała Blanka.

 Dziewczyny były w drodze do hotelu, kiedy odezwała się prowadząca samochód Kaja:
- Myślicie, że jacy oni są?
- Kto? - zapytała zdziwiona Blanka.
- No ci piłkarze.
- To normalni faceci. Mają dziewczyny, żony, dzieci. Niektórzy z nich są wolni... i o tych głównie chodzi - wyszczerzyła się Blanka - czemu pytasz?
- Tak się zastanawiam. Same wiecie jaki jest stereotyp piłkarza.
- No właśnie, stereotyp - powiedziała z pogardą Diana - nie ma się czego obawiać. Jedziemy tam, żeby dobrze się bawić i to jest najważniejsze.
- Dobra macie racje. Dzisiejszej nocy będziemy tańczyć do białego rana, a potem spędzimy noc w Hiltonie, a co tam - Kaja uspokoiła swoje obawy.
    Około godziny 21:30 trzy przyjaciółki dojechały na miejsce. Weszły do środka. W lobby panowała cisza. Dziewczyny zameldowały się w hotelu. Poszły do swoich pokoi. Poprawiły makijaż i ruszyły na imprezę.
    W sali ludzie tańczyli, bawili się. W całym tym tłumie Diana szukała Wojtka. Dostrzegła go przy barze i wskazała Blance i Kai. Kiedy dziewczyny podeszły, Szczęsny rozmawiał właśnie z Łukaszem Piszczkiem:
- Cześć - dziewczyny przywitały się.
- To jest Kaja nasza przyjaciółka - przedstawiła ją Diana
- Witam, miło cię poznać - Wojtek uśmiechnął się do Kai, ta odwzajemniła uśmiech - to jest Łukasz - przedstawił Piszczka.
- Nie przesadzajmy. Dobrze wiemy kim jesteście. Nie jesteśmy aż takimi ignorantkami w temacie piłki nożnej - żartowała Blanka.
- Może się czegoś napijecie? - zaproponował Łukasz. Dziewczyny z chęcią zamówiły drinki. Po jakimś czasie do towarzystwa dołączyli Robert Lewandowski, Marcin Wasilewski i Kuba Błaszczykowski wraz ze swoją narzeczoną Klarą. Wszyscy mieli dobre humory i chcieli poznać nowe koleżanki Szczęsnego. Zabawa trwała w najlepsze. Dziewczyny rozmawiały i żartowały z chłopakami. Łukasz z ogromną uwagą przyglądał się Dianie. Od razu można było zauważyć, że wpadła mu w oko. Kiedy DJ włączył wolną piosenkę, natychmiast to wykorzystał:
- Mogę panią prosić? - Dziewczyna, ku jego uciesze, podała mu rękę.
- Z przyjemnością.
  Kiedy tańczyli, cały czas patrzył jej w oczy. Elektryzujące ciepło przeszło jej wzdłuż kręgosłupa. Diana nie mogła zaprzeczyć - był przystojny i miał w sobie "to coś".
  W czasie kiedy ich przyjaciółka tańczyła z Łukaszem, Blanka i Kaja poszły do łazienki, poprawić makijaż. Były pod wrażeniem piłkarzy. Obie zgodnie stwierdziły, że nie dość, że są przystojni, to do tego bardzo czarujący:
- Nie myślałam, że mogą być tacy fajni - powiedziała Kaja.
- Mówiłam ci. I tacy przystojni - powiedziała rozmarzonym głosem Blanka.
- Cieszę się, że Diana dobrze się bawi. Myślałam, że po rozstaniu z Fabianem będzie ciężko.
- Na pewno jest jej ciężko, ale dobrze się maskuje. Boję się tylko, żeby na siłę nie szukała pocieszenia w ramionach innego. Z drugiej strony znam ją i wiem, że nie pójdzie z pierwszym lepszym do łóżka.
- No może i nie, ale wyczuwam, że znajomość z Piszczkiem nie skończy się na dzisiejszej nocy. Widziałaś jak on na nią patrzy? Aż jej zazdroszczę, jest nieziemski - zachwycała się Kaja.
- No może i jest, to prawda, ale jeśli chodzi o niego i Dianę to nie przesadzaj, tylko poprosił ją do tańca.
- Odnoszę inne wrażenie.

 Było już po północy, dziewczyny bawiły się wyśmienicie. Ilość wypitego alkoholu spowodowała, że pomału traciły kontrolę, na tym co robią i jak się zachowują. Blanka wdała się we flirt z Kubą. Piłkarz miał narzeczoną, ale nie było jej przy nim, ponieważ rozbolała ją głowa i poszła do pokoju. Kaja tańczyła na stole razem z Wojtkiem, popijając co chwilę kolejnego drinka, a Diana wyszła przed budynek. Usiadła na schodach. Powietrze było rześkie. Czuła, że szumi jej w głowie. Przypomniała sobie jak pierwszy raz poszła na imprezę do klubu z Fabianem. Wspomnienie tamtej nocy, spowodowało, że rozczuliła się.
   Kiedy tak siedziała, za plecami usłyszała głos Lewandowskiego:
- Coś się stało? - zapytał, dosiadając się do niej.
- Musiałam się trochę przewietrzyć, chyba za dużo wypiłam - powiedziała łamiącym się głosem.
- Na pewno nic ci nie jest? Może odprowadzę cię do pokoju? - zapytał zaniepokojony.
- Nie, nic mi nie jest - Diana zaczęła płakać.
- To czemu płaczesz?
- Powiedz, mi czemu faceci są tak beznadziejni? - odezwała się, ignorując jego pytanie.
- Wydaje mi się, że nie wszyscy są tacy źli - odpowiedział - może powiesz mi dlaczego tak uważasz? Ktoś cię skrzywdził? - Diana spojrzała na niego i utonęła w błękicie jego oczu. Robert otarł łzy spływające jej po policzkach. Poczuła się bezpiecznie i wiedziała, że może mu zaufać:
- Kilka dni temu zerwałam z chłopakiem. Byliśmy ze sobą dość długo, zależało mi na nim. Na początku naszego związku wszystko układało się idealnie, później Fabian zaczął dziwnie się zachowywać, był zazdrosny, robił awantury, o wszystko się kłóciliśmy. Wybaczałam mu, a on każdy taki wybryk starał się wynagrodzić mi prezentami. Ostatnim razem kupił samochód, a dokładniej, jego rodzice kupili. Jak wiesz, jestem cheerleaderką i kocham taniec. Mojemu byłemu nie podobało się to, że patrzy na mnie tylu mężczyzn, nie umiał mnie wspierać, więc odeszłam.
- Trochę mu się nie dziwię, jesteś piękną dziewczyną, przykuwasz uwagę facetów.
- Ale to nie powód, żeby traktować mnie jak niewolnicę.
- Masz rację.
- A ty? Też jesteś atrakcyjnym facetem, a z tego co zauważyłam, przyszedłeś tutaj sam - dociekała Diana
- Aktualnie nie mam dziewczyny. Tak samo jak ty przeżywam zawód miłosny.
- Nie wyglądasz na załamanego. Co się stało?
- Pozory. Przy barze też nie sprawiałaś wrażenia dziewczyny o złamanym sercu - spojrzał na nią i uśmiechnął się. Diana była oczarowana jego pełnym ciepła uśmiechem. Ten chłopak sprawiał, że czuła się przy nim dziwnie swobodnie i nie przeszkadzało jej nawet to, że od płaczu rozmazał jej się tusz do rzęs. - Ana zdradziła mnie, a żeby było zabawniej nakryłem ją w naszej sypialni. Pomyślisz pewnie, że jestem albo totalnym frajerem, albo, że coś ze mną nie tak skoro poszła do łóżka z innym.
- Wcale tak nie pomyślałam. Wydaje mi się, że jesteś fajnym, wartościowym facetem, tylko chwilowo szczęście cię opuściło. Mnie też - Diana patrzyła mu w oczy.
- Nie sądzę, żeby całkiem nas opuściło - spotkaliśmy się i to jest plus -  odrzekł Robert. Po tych słowach emocje i alkohol wzięły górę. Diana, tracąc kontrolę nad sobą, złożyła na ustach chłopaka namiętny pocałunek. On odwzajemnił go i zaczęli się całować.

______________________________________

Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Piszcie swoje opinie w komentarzach ;*

czwartek, 26 września 2013

Rozdział 3

    Diana weszła po cichu do domu. Zdjęła buty i usiadła na schodach. Wraz z przekroczeniem progu mieszkania, pojawiła się bezsilność. Nie umiała już kryć w sobie żadnych emocji. Po prostu zaczęła płakać. Nie mogła powstrzymać łez spływających po jej policzkach, nie chciała. Z każdą sekundą, z każdą wylaną łzą, powracały wspomnienia. Te dobre, jak i te złe. Diana przypomniała sobie jak pierwszy raz zobaczyła Fabiana, ich pierwszy pocałunek, pierwszą noc spędzoną razem, ale i pierwszą kłótnię. Zrozumiała, że Fabian był ogromną częścią jej życia, mimo to, wiedziała, że nie było innego wyjścia. Musiała albo odejść, albo dać zamknąć się w złotej klatce, do której klucz miałby tylko Fabian.
    Nim Diana się zorientowała, na dworze zaczęło robić się jasno. Dochodziła czwarta nad ranem. Dziewczyna poszła się wykąpać. Ciepły prysznic, sprawił, że spięte ciało Diany pomału zaczęło się rozluźniać, a przez płacz zrobiła się senna.
    Obudziła się około dziewiątej. Usłyszała odgłosy oglądanej telewizji, co oznaczało, że Blanka już nie spała. Diana wiedziała, że jeżeli wstanie z łóżka, będzie musiała zmierzyć się z siostrą i okrutną, szarą rzeczywistością.
 

 Poszła do łazienki, ubrała się i zeszła na dół. Nie myliła się, Blanka już nie spała:
- O, jak miło, siostrzyczka wstała - powiedziała Blanka z udawaną uprzejmością - może mi teraz to wytłumaczysz? - zapytała machając liścikiem od starszej siostry.
- W liście wszystko jest wyjaśnione.
- No chyba jednak nie do końca. Dobra, nieważne. Powiedz mi lepiej o czym rozmawialiście.
- Zerwałam z nim - ucięła krótko Diana.
- Co?! Jak to?!
- Normalnie, ale chyba powinnaś być zadowolona, tak bardzo go nie lubiłaś.
- To prawda, ale dlaczego zerwałaś? Co się stało? - dopytywała Blanka.
- Powiedziałam mu, że dostałam się do innego klubu, że będę tańczyć na meczach, dla większej publiczności. Wkurzył się, zrobił aferę, powiedziałam dość i tyle.
- Jak się czujesz? - w głosie Blanki było słychać zmartwienie i współczucie.
- Noc była ciężka, ale teraz jest lepiej. Zrozumiałam, że nie mogę żyć z kimś, kto nie szanuje mojej pasji i nie podziela mojego szczęścia. Wiem, że teraz może być tylko lepiej. Chcę się teraz skupić na tańcu, na karierze. Chcę być po prostu szczęśliwa. Nie będę na siłę szukała miłości, sama się znajdzie. Przez jakiś czas pobędę sama.
- I bardzo dobrze. Cieszę się, że tak to postrzegasz. Pamiętaj, że zawsze masz we mnie oparcie. Ale powiem ci, że to będzie trochę dziwne, boska Diana Olszewska singielką? - zażartowała Blanka.
- Pozostaje jeszcze tylko jedna sprawa - rzekła Diana.
- Co jeszcze?
- Samochód. Nie chcę nic od niego. Oddam mu kluczyki.
- Jak go nie chcesz to chętnie się nim zaopiekuję.
- Nie nie nie, Fabian dostanie swoje zabaweczki, którymi chciał mnie przekupić, z powrotem.
    Kilka dni później Diana spotkała się z Fabianem. Oddała mu kluczyki i pożegnała się na dobre. Zaczęła żyć innym życiem. Skupiła się na tańcu i rozwijaniu umiejętności. Tego dnia Diana razem ze swoją siostrą i resztą grupy Cheerleaders Gdynia miała wystąpić na meczu piłki nożnej Polska - Dania w Gdańsku.
    Dziewczyny powtarzały kroki i omawiały ostatnie zmiany. Miały zatańczyć w przerwie i po skończonym spotkaniu. Podczas meczu mogły siedzieć w specjalnym sektorze przeznaczonym właśnie dla nich.
   Mecz się zaczął. Dziewczyny podziwiały piłkarzy i co chwilę tylko słychać było nazwiska tych najsławniejszych. Blanka wodziła wzrokiem za Szczęsnym. Była bardzo podekscytowana. Diana również uważała, że niektórzy są przystojni, ale nie myślała o niczym poważniejszym. Nie miała zamiaru nawet skupiać na tych chłopakach. Chciała zatańczyć i pokazać światu, że żaden mężczyzna nie zabroni jej robić tego, co kocha.
    W przerwie wszyscy mieli dobre humory. Reprezentanci schodzili do szatni z wynikiem 2:1 dla Polski. Dziewczyny zatańczyły najlepiej jak mogły, a mogły naprawdę dużo. Przykuwały głównie uwagę męskiej części publiczności. Z murawy zostały pożegnane gromkimi brawami. Końcówkę ich występu widzieli także piłkarze, gotowi do wyjścia na drugą połowę gry. Na twarzach niektórych z nich gościł uśmiech.
   Resztę meczu kilka dziewczyn spędziło w szatni, a kilka stojąc niedaleko ławki rezerwowych. Diana i Blanka rozmawiały na uboczu i zerkały co jakiś czas na przebieg meczu. Nagle podszedł do nich Wojtek Szczęsny, który drugą połowę spędzał na ławce:
- Cześć dziewczyny, fajny występ. Dałyście czadu.
- A dziękujemy bardzo. Starałyśmy się - odpowiedziała Diana z uśmiechem. Blanka, przez moment, nie mogła wydobyć z siebie ani jednego dźwięku, lecz po chwili odezwały się w niej jej zdolności flirciarskie.
- O to chodziło, żeby dać czadu. Widziałam, że ci się podobało, uśmiechałeś się.
- To prawda, podobało mi się. A wy chyba macie nową drużynę, prawda? Poznałem poprzedni skład, a was widzę po raz pierwszy.
- Tak, jesteśmy nowe - odpowiedziała Blanka. Była pod ogromnym wrażeniem urody Wojtka.
- Dzisiaj po meczu w hotelowej sali bankietowej odbędzie się mała impreza, może wpadniecie? Pogadamy, poznamy się. Będzie paru innych moich kolegów z kadry. Przyjdźcie, będzie mi bardzo miło - powiedział piłkarz.
- Chętnie wpadniemy - odpowiedziała Blanka z uśmiechem.
- A i weźcie ze sobą inne koleżanki.
- Okej. Przepraszamy cię, musimy dołączyć do grupy, bo zaraz mamy kolejny występ. Dziękujemy za zaproszenie - Blanka pociągnęła Dianę w stronę reszty dziewczyn.
- W Hotelu Hilton o 21! - zawołał za nimi Szczęsny.
- Kurczę, słyszałaś to?! - pytała uradowana Blanka.
- Tak słyszałam głucha nie jestem - odpowiedziała Diana.
- Idziemy, prawda?
- To jego "poznałem poprzedni skład" brzmiało bardziej jak "przeleciałem poprzedni skład", ale w sumie co nam szkodzi, możemy iść. Nawet fajny chłopak z niego - powiedziała Diana - i weźmiemy ze sobą Kaję.
- O Jezu, nie mogę się doczekać!
   Ostatecznie Polska wygrała z Danią 3:1. Kibice, piłkarze jak i również tancerki były w wyśmienitych nastrojach. Trenerka drużyny była bardzo zadowolona z dziewczyn:
- Moje drogie panie, spisałyście się na medal. Ciężko pracowałyście przez ten tydzień, więc jutro macie wolne. Teraz idźcie się przebrać i do domu. A i jeszcze jedno, nie szalejcie za bardzo z tymi chłopakami - znacząco spojrzała w stronę Diany i Blanki.
    Po wyjściu ze stadionu Blanka zapytała:
- Jak myślisz, trenerka słyszała naszą rozmowę z Wojtkiem?
- Nie wiem, ale po rozmowie z nim tak się darłaś, że wszyscy to mogli usłyszeć. Z resztą nie ważne. Tak, czy siak, dzisiejszej nocy będziemy się bawić. Dzwoń do Kai - odpowiedziała Diana z błyskiem w oku.


_____________________________________
Rozdział dedykuję zniecierpliwionej Paulinie - mojej najlepszej, najukochańszej wariatce ;* <3

środa, 25 września 2013

Rozdział 2

    Diana zeszła na dół do kuchni, aby zaparzyć poranną kawę. Starała się, nie obudzić śpiącej na kanapie Kai, która została na noc.
    Usiadła przy stole i czekała aż woda w czajniku, zagotuje się. Wpatrywała się w okno i myślała o Fabianie. Żałowała, że dziewczyny są jemu przeciwne. Kochała go, ale wiedziała, że ich uczucie pomału się wypala, że niedługo przyjdzie czas rozstania. Dała mu ostatnią szansę, bo nie wyobrażała sobie, że mogą żyć osobno. Bała się rozłąki i sama oszukiwała siebie, mając nadzieję na to, że jej chłopak się zmienił. On nie był złym facetem. Na początku ich związku było naprawdę cudownie, wręcz magicznie. Z czasem, niestety, wszystko zaczęło się zmieniać... na gorsze. Z zamyślenia wyrwał Dianę głos Kai:
- A ty co tak siedzisz tutaj samiutka? Co się stało?
- O, nie śpisz już. Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić. Przyszłam zrobić kawę, chcesz też?
- Chętnie - odpowiedziała Kaja - O czym myślisz?
- O niczym, tak siedzę tylko - skłamała Diana, nie miała ochoty zaczynać tematu Fabiana na nowo. Wczoraj dosyć się nasłuchała.
- Dobra, to ty zrób kawkę, a ja pójdę obudzić młodą - Kaja skierowała się na górę. Po chwili dało się słyszeć krzyki, piski i jęki protestującej Blanki. W końcu jednak dało się ją ściągnąć na dół i panie wspólnie wypiły kawę. Przez cały poranek Diana była jakby nieobecna. Uświadomiła sobie, że od kilku dni, nie odzywała się do Fabiana. Postanowiła, że po castingu skontaktuje się z nim.



   Po południu dziewczyny zaczęły szykować się na casting. Były jeszcze bardziej zdenerwowane niż pierwszego dnia. Cieszyły się, że mają przy sobie Kają. Ona często żartowała, dzięki czemu rozładowywała atmosferę. 
   Około godziny szesnastej w Teatrze Muzycznych w Gdyni, ponownie zrobiło się głośno. Trzydzieści kandydatek czekało na wyniki. Po godzinie jury zaprosiło wszystkie dziewczęta do sali. Wtedy zapanowała cisza. I to taka nagła cisza, jakby ktoś wyłączył telewizor lub radio. Diana złapała Blankę za rękę. Tych kilka sekund ciągnęło się w nieskończoność. W końcu kapitanka drużyny zaczęła czytać listę przyjętych dziewczyn:
- Maja Bielińska, Katarzyna Mazur, Julia Kaczorowska, Sabina Małek, Diana Olszewska... - serce Diany zabiło mocniej, uściskała siostrę i dołączyła do pozostałych - Weronika Mejer, Violetta Ostaszewska, Martyna Kosoń, Justyna Kwiatkowska i Aleksandra Jabłońska - Lista przyjętych została odczytana. Radość Diany zniknęła, na twarzy Blanki malowało się rozczarowanie. Nie mogła uwierzyć, że nie ma jej w dziesiątce, poczuła, że jej marzenia legły w gruzach. Spojrzała na Dianę - również była w szoku. Kapitanka odezwała się ponownie:
- Gratuluję w imieniu całego jury. Proszę abyście poczekały na korytarzu. Po wybraniu pięciu pozostałych dziewcząt, odbędzie się spotkanie - po tych słowach Diana opuściła salę. Kaja czekała na nią z niecierpliwością:
- I co masz taką minę? Gdzie jest Blanka?
- Nie dostała się.
-  A ty?
- Ja tak.
- I co teraz?
- Wybiorą jeszcze pięć dziewczyn. Ma jeszcze szansę, ale widziałam, że się załamała. Jeśli jej nie przyjmą, ja rezygnuję - oznajmiła Diana.
- No co ty, naprawdę?
- Oczywiście.
    Pozostałe dwadzieścia dziewczyn miało jeszcze raz zatańczyć. Tym razem na 200%. Blanka czekała na swoją kolej, przyglądając się tańczącym rywalkom. Niektóre z nich były naprawdę dobre. Przyrzekła sobie, że dołączy do tej drużyny, choćby nie wiem co. Wreszcie przyszła kolej na nią. Stanęła na środku sceny i zatańczyła najlepiej jak mogła. Nie myślała o niczym, wyłączyła się totalnie z rzeczywistości. Kiedy skończyła, czuła się jak w transie. Tańczyła ostatnia, jury podjęło już decyzję:
- Musicie wiedzieć, że wszystkie byłyście wspaniałe, ale tylko pięć z was może dołączyć do drużyny. Ta piątka to: Alicja Kot, Sandra Wojciechowska, Marta Wiśniewska, Angelika Major i Blanka Olszewska. Gratulacje - oznajmiła kapitanka drużyny. Blanka nie mogła uwierzyć. Była przeszczęśliwa. 
- Za 10 minut odbędzie się spotkanie grupy.
   Wszystkie zgromadzone w sali, wyszły. Blanka skakała z radości. Nie mogła się opanować. Uściskała Dianę i Kaję. Te również nie posiadały się ze szczęścia. 
- Czułam, że ci się uda, nie mogło być inaczej. Jak razem to razem - powiedziała Diana - ciekawe co powiedzą nam na tym zebraniu?
    Po 10 minutach kapitanka drużyny wezwała swoje nowe tancerki:
- Drogie dziewczęta, czeka was ciężka praca i dużo treningów. Jak zapewne wiecie, będziemy występowały dla polskiej reprezentacji piłki nożnej. To będzie dla was próba, ponieważ już w tym tygodniu odbędzie się mecz. Mamy bardzo mało czasu na opracowanie układu i nauczenie się kroków. Mam nadzieję, że podołacie temu wyzwaniu i żadna z was nie zrezygnuje. Treningi odbywają się cztery razy w tygodniu, środy, soboty i niedziele macie wolne. Jutro o 15 widzimy się w tej sali. Wtedy dowiecie się więcej. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - odpowiedziały chórem tancerki.

    Dziewczyny wróciły do domu około godziny dwudzestej. Siedziały w salonie, kiedy odezwała się Diana:
- Wiesz, że teraz musimy odebrać papiery z Demons Dance i złożyć wszystko w Cheerleaders Gdynia?
- Wiem wiem, wszystko załatwimy jutro. Dzisiaj jestem już zmęczona. Idę się położyć.
- Okej, dobranoc - Diana pożegnała się z siostrą i upewniła się, że ta zamknęła się w swoim pokoju. Wyciągnęła telefon i napisała do Fabiana:
  • Hej, spotkamy się? Stęskniłam się i muszę Ci o czymś powiedzieć.
  • Dobrze, będę za pół godziny.
    Po cichu poszła do swojego pokoju. Ubrała czarną sukienkę, czarne sandałki na obcasie i poprawiła makijaż. Napisała liścik i zaniosła do pokoju śpiącej już Blanki: "Poszłam na kolację z Fabianem. Nie martw się o mnie, Diana." Usłyszała dźwięk podjeżdżającego samochodu i zeszła na dół.
    Fabian wysiadł z auta, gdy tylko zobaczył Dianę:
- Cześć, skarbie. Pięknie wyglądasz - pocałował dziewczynę w usta. To trochę ją oszołomiło. Uwielbiała jego pocałunki. Zawsze wyprowadzały ją z równowagi.
- Hej, muszę ci o czymś powiedzieć, ale to dopiero w restauracji - specjalnie wybrała takie miejsce, aby Fabian nie mógł zrobić afery. Może było to trochę fałszywe z jej strony, ale nie miała wyboru.
- Nie jesteś w ciąży, prawda? - zażartował chłopak.
- Oczywiście, że nie - Diana zaprotestowała. Zdziwiło ją to pytanie. Przecież Fabian dobrze wiedział, że brała pigułki - A jeśli bym była, to co być zrobił?
- No...nie jesteś, to najważniejsze. Po co się nad tym zastanawiać? - ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała Diany, ale przestała drążyć. Trochę się rozczarowała.
    W restauracji nie było tłumów. Kilka par siedziało przy stolikach. Można było spokojnie porozmawiać.
- To o czym chcesz mi powiedzieć? - zapytał Fabian
- Byłam na castingu. Dostałam się do Cheerleaders Gdynia. Jutro zaczynam z nimi trenować, a w tygodniu wystąpię podczas meczu piłki nożnej.
- Ale jak to? Nie rozumiem.
- Co tu jest do rozumienia? Będę robiła to, co do tej pory, tylko, że na większą skale. Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa. To drzwi do mojej kariery, do spełnienia marzeń - cieszyła się Diana.
- Wiesz ile osób będzie cię oglądać? Ile napalonych kolesi? A co jeśli ktoś cię skrzywdzi? - zdenerwował się Fabian.
- Przesadzasz. Dlaczego nie możesz cieszyć się moim szczęściem? Teraz to ty krzywdzisz mnie - mówiła rozgoryczona Diana. Do jej oczu zaczęły napływać łzy - mogłam się domyślić, że ta rozmowa nie ma sensu, ale głupia uwierzyłam, że się zmieniłeś, że między nami się poprawiło. Myliłam się. Żałuję, że dałam ci kolejną szansę. Nie powinniśmy tego ciągnąć. Odchodzę - dziewczyna wstała i wyszła. Po jej policzkach ciekły łzy. Fabian wybiegł za nią:
- Diana! Poczekaj! - złapał dziewczynę za rękę.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Daj mi spokój - powiedziała zimno.
- Jesteś pewna, że tak to wszystko chcesz skończyć? - pytał chłopak
- Ja chcę skończyć? - pytała lekceważąco Diana - to ty wszystko skończyłeś. Zniszczyłeś nas swoja zazdrością, rozumiesz? To koniec - pocałowała go ostatni raz, odwróciła się i ruszyła w stronę domu. Noc była ciepła, lekki wiaterek osuszał łzy. Fabian stał przed restauracją i czuł, że stracił kogoś, kto znaczył dla niego bardzo wiele. Zrozumiał, że wszystko zniszczył.

    

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 1

    Był czerwiec 2013 roku. Pasek rtęci w termometrach z każdym dniem wskazywał co raz większe temperatury. Każdy marzył już o nadchodzących wakacjach.
    Diana szykowała się, jak zwykle o tej porze, na trening do studia tańca. Ubrana w szare spodnie dresowe i klubowy top, związała swoje długie brązowe włosy w nieuporządkowany kok i chwytając w locie kluczyki do auta, skierowała się do wyjścia. Jak zawsze musiała poczekać na swoją siostrę:
- Blanka, pośpiesz się! Spóźnimy się!
-  No dobra, już dobra! Przecież idę - dziewczyna krzyczała z góry. Po trzech minutach siedziała w aucie siostry zapięta w pasy.
- Czy ja zawsze muszę na ciebie czekać? Możesz mi wytłumaczyć czemu ubranie dresu zabiera Ci tyle czasu? Po co ty się tak stroisz na te treningi? - pytała poirytowana Diana.
- Po pierwsze, tak, musisz czekać na mnie tyle czasu, po drugie, nie lubię się śpieszyć, po trzecie, stroję się, bo zawsze mogę wpaść na jakieś super ciasteczko z pięknymi oczami i umięśnioną klatą, po czwarte, nie zadawaj tyle pytań, a po piąte, dasz mi poprowadzić w drodze powrotnej? Proszę, proszę... - Blanka spojrzała na Dianę błagalnym wzrokiem.
- Nie, mowy nie ma.
- Wiedziałam, twojego super cacuszka nikt nie może dotykać - marudziła Blanka. - A swoją drogą to bardzo miło ze strony Fabiana i jego rodziców, że kupili ci taki prezent.
- Owszem, to miłe, ale nie chcę, żeby Fabian myślał, że w ten sposób wynagrodzi mi to, jak się ostatnio zachowuje. Mam już dość jego awantur i scen zazdrości.
- W sumie racja. Przegina chłopak. Co masz zamiar zrobić?
- Jeszcze nie wiem, ale to ostatnia szansa jaką ode mnie dostał, potem nie wiem co będzie.
Dziewczyny dojechały na miejsce. Kiedy weszły do szatni, usłyszały podniesione głosy koleżanek. Jedna mówiła przez drugą, totalny jazgot.
- No witamy panie, o co tyle szumu, co się wydarzyło? - zapytała Blanka.
- Słynne cheerleaderki z Gdyni organizują casting, który odbędzie się jutro o 17:00 w Teatrze Muzycznym! - wytłumaczyła Monika, dziewczyna z grupy.
W tym momencie Diana i Blanka pomyślały, że dzięki temu mogą spełnić swoje marzenia. Wiedziały, że pójdą na ten casting i zrobią wszystko żeby się dostać do drużyny. Nie mogły przepuścić takiej okazji. Spojrzały na siebie, wymieniły się uśmiechami i ruszyły w stronę sali treningowej.
    Po powrocie do domu dziewczyny od razu zamknęły się w swoich pokojach, były zmęczone, ale i podekscytowane. Każda z nich miała wizję siebie tańczącej z drużyną jednych z najlepiej tańczących cheerleaderek w Europie. Wtedy jeszcze nie wiedziały, że to nie będzie takie proste jak im się wydaje i tylko wspierając się na wzajem mogą coś osiągnąć.
     Rano po przebudzeniu Diana czuła, że dzisiejszego wieczoru razem z Blanką i Kają, będzie mogła świętować sukces. Tak bardzo chciała dostać się do drużyny.
    Dzień zleciał dziewczynom bardzo szybko. Nim się obejrzały, musiały udać się na casting. Obie były bardzo zestresowane, ale jednocześnie podekscytowane. Na miejscu, w gdyńskim Teatrze Muzycznym było pełno młodych dziewczyn. Mogło być ich sto, tysiąc, albo jeszcze więcej. Każda z nich miała jeden cel - przejść pierwszy etap castingu, czyli dostać się do 30 najlepszych. Wszystkie rozciągały się, ćwiczyły piruety i powtarzały kroki. Diana rozejrzała się dokoła w poszukiwaniu kogoś kto przydzieliłby jej numerek i wskazał miejsce gdzie ma się udać.
- Chodź, na pewno musimy się gdzieś zapisać - powiedziała do siostry ciągnąc ją za rękę. - Nikt nas z marszu nie przyjmie.
- No okej. Czemu jesteś taka spięta? Jak będziesz się denerwować to wszystko pójdzie nie tak, a ja bez Ciebie nie zamierzam dołączyć do tej grupy. - próbowała żartować Blanka.
Po kilku minutach dziewczynom zostały przydzielone numerki i pozostało tylko czekać na swoją kolej. Miały wejść jedna po drugiej. Czas dłużył się niemiłosiernie. W końcu po dwóch godzinach czekania drzwi sali kameralnej otworzyły się i wyszła z nich zapłakana dziewczyna. Tuż za nią pojawiła się bardzo szczupła, wysoka blondynka z nabotoksowanymi ustami:
- Blanka Olszewska! Zapraszam - powiedziała i wróciła do sali.
- Oho, zapowiada się ciekawie - mruknęła Blanka w stronę Diany.
- Dasz radę, trzymam kciuki
Po kilku minutach drzwi otworzyły się znowu i wybiegła z nich uradowana Blanka:
- Dostałam się, dostałam się do trzydziestki! - rzuciła się siostrze na szyję.
- Wiedziałam, że Ci się uda! O Boże, teraz moja kolej...
- Poradzisz sobie, siedzisz w tym dłużej niż ja - wpierała Dianę Blanka.
- Diana Olszewska! Prosimy do sali. - oschła blondyna wywołała Dianę. Dziewczyna dostała kopniaka na szczęście od młodszej siostry i ruszyła za blondyną.
    W środku było jasno i ciepło. Do pierwszego rzędu krzeseł przystawiony był stół. Za nim siedziało czteroosobowe jury: łysy mężczyzna bardzo podobny do Van Diesel'a, kapitanka cheerleaderek, jakiś młody chłopak z czapką ubraną daszkiem do tyłu i blondyna ze sztucznymi ustami. "Diesel" odezwał się pierwszy:
- Witaj, powiedz jak się nazywasz?
- Dzień dobry państwu, nazywam się Diana Olszewska - w głosie Diany było słychać nutkę strachu i zdenerwowania.
- Miałaś już jakieś doświadczenie z tańcem? Dlaczego chcesz dołączyć do tej grupy? - pytał "Van".
- Tak, od 3 roku życia biorę lekcje tańca. W wieku 5 lat dołączyłam do gdyńskiej grupy tanecznej Demons Dance Junior, a od 15 roku życia tańczę w Demons Dance. Chciałabym dołączyć do tej drużyny, ponieważ zależy mi na rozwijaniu swoich umiejętności, poznawaniu nowych ludzi i tańczeniu na światowym poziomie, na wielkich widowiskach.
- Dobrze, w takim razie pokaż nam co potrafisz.
    Po tych słowach Diana usłyszała "Dance again" Jennifer Lopez i zaczęła tańczyć freestyle. Robiła to fenomenalnie. Jej piruety i szpagaty wywoływały podziw wśród jury. A ona chciała pokazać im, że jest najlepsza i miejsce w drużynie należy do niej. Diana, kiedy tańczy, nie słyszy nic, oprócz muzyki. Jej ciało jakby samoistnie zaczyna poruszać się. Od razu widać, że kocha taniec, a taniec kocha ją. Dziewczyna swój występ zakończyła idealnym saltem w powietrzu lądując leciutko na stopach. Muzyka ucichła. Diana słyszała tylko szalone bicie swojego serca. Sama nie wiedziała czy to ze zmęczenia, nerwów czy z emocji. Stała na środku sceny i modliła się, żeby werdykt był pozytywny.
- Jesteś naprawdę dobra - powiedziała kapitanka zespołu - masz świetny styl i jesteś dobra technicznie.
- A do tego widać, że taniec sprawia Ci radość - dodał koleś w czapce.
- Z ogromną łatwością i lekkością wykonujesz nawet te najtrudniejsze kroki - skomentowała blondyna.
- Moi koledzy powiedzieli już wszystko, nie mam nic do dodania. Przechodzisz do następnego etapu, gratuluję - oznajmił "Diesel". Diana nie posiadała się ze szczęścia. Uściskała każdego z jury, podziękowała i opuściła salę. Kiedy wyszła na korytarz, wpadła prosto w ramiona Blanki:
- Boże, dostałam się! - krzyczała.
- Od samego początku wiedziałam, że tak będzie! Moja kochana! - siostry, nawzajem cieszyły się swoim szczęściem.
    Następnego dnia, spośród trzydziestu dziewcząt, które przeszły pierwszy etap, jury wybierze dziesięć, które zostanie przyjęte bezpośrednio do drużyny. Spośród pozostałej dwudziestki, do drużyny trafi szczęśliwa piątka uczestniczek.
    W drodze do domu dziewczyny wstąpiły do sklepu i kupiły wino. Chciały uczcić tą część castingu i powiedzieć o wszystkim Kai. Nikt, oprócz nich, nie wiedział, że brały udział w czymś takim. Diana bała się reakcji Fabiana, który nie lubi kiedy jego dziewczyna tańczy przed widownią. Natomiast Blanka, nie chciała, aby jej siostra miała jakieś nieprzyjemności z powodu zazdrosnego chłopaka.

- Ale z was pipy! Jak mogłyście mi nie powiedzieć?! - miała pretensje Kaja.
- Musisz nam wybaczyć. Nie chciałyśmy zapeszać. Po za tym to dopiero pierwszy etap. Jutro wszystko może się zmienić - tłumaczyła przyjaciółce Diana.
- I tak jestem obrażona.
- Masz i przestań marudzić - Blanka podała Kai kieliszek wina.
- Okej, okej, ale jutro idę z wami.
- Oczywiście, idziesz z nami, ale nie mów nic Fabianowi, dobrze? - prosiła Diana.
- To on nic nie wie? W sumie dobrze. Znając tego frajera narobiłby Ci obciachu.
- Wiem, że go nie lubisz, ale to nie znaczy, że możesz tak o nim mówić. Nadal jest moim chłopakiem, nie zapominaj o tym.
- Jak dla mnie, dawno powinnaś z nim zerwać - odezwała się Blanka.
- Dajcie mi spokój, na razie jesteśmy parą. Dałam mu ostatnią szansę, jeśli ją zmarnuje, odejdę od niego. Nie zrozumiecie tego, ale kocham go...


__________________________________

Pierwszy rozdział dedykuję Anie oraz Dominice. Dziękuję Wam za motywację :*

sobota, 21 września 2013

Prolog

    Diana zawsze uwielbiała tańczyć. Odkąd tylko nauczyła się chodzić, zaczęła uczęszczać na lekcje tańca i brać udział w konkursach. Jej pasją jest poruszanie się w rytm muzyki. W wieku 15 lat przeniosła się z Demons Dance Junior do Demons Dance. Od tamtego czasu Diana miała treningi cztery razy w tygodniu i nie opuściła ani jednego. Kiedy jej młodsza od dwa lata siostra również dołączyła do Demons Dance, dziewczyny nie rozmawiały o niczym innym. Taniec, próby i występy za granicą były głównymi tematami rozmów między Dianą a Blanką. Dzięki niewielkiej różnicy wieku, dziewczyny bardzo dobrze się dogadywały. Były jak przyjaciółki - nierozłączne. Obie wiedziały, że mogą powiedzieć sobie wszystko i co najważniejsze,  mogą sobie ufać.
    Przyjaźniły się również z Kają, dziewczyną z sąsiedztwa. W trójkę tworzyły coś wyjątkowego. Wszystkie problemy rozwiązywały razem. Miały wspólne plany i marzenia. Chciały podróżować, tańczyć, śpiewać i oczywiście znaleźć miłość swojego życia. Diana, co prawda była w związku z Fabianem, ale dobrze wiedziała, że on nie jest ''tym jedynym", a w dodatku coś zaczynało się psuć między nimi.
    Dziewczyny zawsze powtarzały, że będą w życiu szczęśliwe, a w trójkę są w stanie podbić cały świat.


_________________________________

Serdecznie zapraszam do komentowania, to bardzo motywuje ;)